Autoagresja
SAMOOKALECZENIA
- zwykle towarzyszą innym zaburzeniom, a najczęściej wymieniane są przy autyźmie, zaburzeniach zachowania i emocji, czy innych poważniejszych nieprawidłowościach w rozwoju psychoemocjonalnym.
Mogą zdarzać się u dzieci prawidłowo rozwijających się i nie przejawiających głębszych zaburzeń.
OBJAWY:
- W określonych sytuacjach dziecko wyrywa sobie włosy - niekiedy całymi garściami. Potrafi własnymi rękami, mimo niewyobrażlnego bólu, zrobić sobie łysą głowę lub jej część.
- Uderzanie głową w ścianę lub inne przedmioty i robią to coraz mocniej.
- Dzieci i młodzież częściej drapią swoje ciało ostrymi narzędziami - nożyczki, kawałki szkła, żyletki, noże itp.
Niestety to prawda - tak - jest to przerażające, ale tak niektórzy potrafią bezlitosnie okaleczać siebie - do krwi.
Spotkałam się z tym problemem wiele razy.
Dodam, że takie zachowania mają charakter nawracający. Dziewczynki/chłopcy - też, są świadomi tego, że takie okaleczanie się jest złe, zgadzają się ze wszystkimi argumentami, przyrzekają sobie, że to ostatni raz.
Prawda jest taka, że często jest to postanowienie do następnego razu.
- Dzieci zgrupowane w internatach, ośrodkach, na koloniach, mogą się wzajemnie zachęcać do takich zachowań i należy to odróżnić. Cięcie pod wpływem innych nie jest klasyczną formą autoagresji i zwykle mija po zerwaniu kontaktów z inicjatorami takich zachowań.
PRZYCZYNY:
- Podstawowa zasada - zadać sobie ból fizyczny, by uciszyć ból wewnętrzny.
- Podobnie jak w uzależnieniach, jest to reakcja na sytuacje trudne, z którymi ktoś sobie sam nie radzi.
- Autoagresja, samookaleczanie się, zadawanie sobie bólu fizycznego jest niewątpliwie formą kary jaką sobie wymierza dziecko, czy młoda osoba . Jest wynikiem złości na siebie.
- Jest formą odreagowania nadmiaru emocji, które powstają, kiedy dziecko ciągle ma wmawiane, że nie spełnia oczekiwań, jest gorsze od innych/porównywanie go np z kuzynami, rodzeństwem, innymi dziećmi, itp.
- Jest też reakcją na patologiczne sytuacje w domu - rozwód, rozłąka z rodzicami, lub jednym z nich, alkoholizm, przemoc, molestowanie, inne konflikty.
TERAPIA
- Nie jest prosta, bo są to najczęściej reakcje odruchowe na trudną sytuacje. Niekiedy wystarczy niewielki impuls, by dziecko skorzystało z tej okrutnej dla siebie metody odreagowania.
- Okazywać dzieciom zrozumienie, słuchać z uwagą, kiedy chcą nam coś powiedzieć.
- Często przytulać, okazywać bliskość fizyczną i czułość.
- Przeanalizować swoje wymagania i oczekiwania wobec dzieci.
- Jeśli zranisz sobie ciało nie przestaniesz cierpieć z bólu, który masz w środku.
- Zwracajmy uwagę, jak do naszego dziecka odnoszą się rówieśnicy. Czy go nie wyśmiewają, lekceważą, poniżają. Zdarza się, że tak do dziecka potrafią się odnosić nauczyciele, opiekunowie, a nawet rodzice.
- Dobrze jest, kiedy dziecko, a szczególnie nastolatek ma swój autorytet w swoim otoczeniu. Powinna to być osoba, z którą porozmawia swobodnie i bez skrępowania opowie o swoich problemach. Często w wielopokoleniowych rodzinach taką rolę pełnili dziadek lub babcia, dalsza ciocia, itp
Najlepiej jest, kiedy może nim być rodzic. Kiedy nie jest to możliwe należy skorzystać z pomocy specjalisty.
PRZYKŁAD.
EWA - dziewczynka lat 14, upośledzona umysłowo w stopniu lekkim. Profil inteligencji nieharmijny + wyniki innych testów wskazują na organiczne podłoże zaburzeń rozwojowych, czyli fagmentaryczne uszkodzenie mózgu.
Rysy twarzy - brak rynienki pod nosem, wąskie oczy, niedosłuch, specyficzna wada mowy wynikająca z późno wykrytego niedosłuchu, mogą sugerować FAS/płodowy zespól alkoholowy, ale nikt tego diagnostycznie nie potwierdził, bo niektórzy wychodzą z założenia, że diagnoza i tak niczego nie zmieni.
Dziewczyna ma duże wahania nastroju, stany depresyjne, myśli samobójcze, ciągle robi wszystko, by zwrócić na siebie uwagę otoczenia. Jest do tego stopnia prowokująca i irytująca otoczenie swoim zachowaniem, że trudno ocenić, kiedy robi to nieświadomie, a kiedy tylko po to, by dokuczyć innym.
Oczywiście otoczenie uważa, że jej zachowania, to celowe i złośliwe próby koncentrowania na sobie uwagi innych.
Czy tak rzeczywiście jest?
Urodziła się w rodzinie, w której problem alkoholowy mieli obydwoje rodzice.
Dlatego jako mała dziewczynka trafiła do placówki opiekuńczej. Bardzo tęskniła za domem, rodzicami i rodzeństwem - zostało rozdzielone.
Od początku była poszukującym dzieckiem, które wydaje się być ciekawe wszystkiego - otwiera, zagląda, rozbiera, wyrzuca zabawki z pudełka i na tym jego ciekawość kończy się. Dzieje się to tak dlatego,że nie jest to poznawcza ciekawość, a tylko forma najprostszej aktywności - poziom około rocznego dziecka. To takie bezcelowe szukanie czegoś bliżej nieokreślonego.
Kiedyś do jednej z szuflad podkładałam jej coś słodkiego, mając nadzieję, że nauczy się zaglądać tylko do tej szuflady i łakoć ją zadowoli, ale tak nie było. Widok łakocia ucieszył ją, ale otworzyła, spróbowała i wyrzuciła.
Wtedy uświadomiłam sobie, że jest to szukanie ma podłoże psychiczne, które wynika z jej narastających problemów.
Jest to też forma wypełnienie sobie czasu.
U starszych może to być też takie działanie na przekór opiekunom - celowe łamanie zakazów.
Zawsze tęskniła za czymś. Kiedy była w domu dziecka - za domem rodzinnym.
Kiedy była w domu rodzinnym - za domem zastępczym.
A tak naprawdę nie miała przywiązania do żadnego z nich i i trudno ją za to winić.
W wiek dorastania wchodzi z ogromnym bagażem negatywnych doświadczeń.
Umiarkowane upośledzenie umysłowe nie pozwala jej na intelektualny wgląd w swoje problemy i rozumne ich rozwiązywanie.
Powinna być prowadzona terapia przez psychologa "specjalnego" - mającego doświadczenie w pracy z młodzieżą upośledzoną umysłowo. Takich psychologów jest niewielu, a ci pracujący w szkołach specjalnych mają ograniczony czas na terapię. Efektywność terapii nigdy nie jest końca skuteczna, bo wiele zależy od wpływu otoczenia w jakim dziewczynka przebywa. Obecnie Ewa ciągle jest zawieszona między dwoma domami - i z żadnym z nich nie może wiązać swojej przyszłości.
U dziewczynki zaczynają nasilać się myśli samobójcze, podcinanie się, rodrapywanie zagojonych ran. Ciągle chodzi w jakiś opatrunkach, których nawet nie stara się ukrywać. Pojawiły się też ucieczki tzw "przed siebie", czyli bez wyraźnego celu. Kiedy mi o nich opowiada, to przypomina mi to jej otwieranie i zaglądanie do szuflad, kiedy był małA dziewczynką. Takie poszukiwanie, tylko w innej formie.
Zupełnie nie myśli o konsekwencjach, bo umysł nie pozwala jej na wyjście w dalszą przestrzeń czasową. Jest to mechanizm bardzo złożony i trudny dla zrozumienia, ale pozornie proste zależności takimi nie są.
Jakie będzie dalszy los Ewy?
Według mnie - najmniej będzie zależał od niej samej.